Biwak Listopadowy
Pierwszy wyjazd naszej drużyny rozpoczął si ę na dworcu Wileńskim, gdzie czekaliśmy na autobus.
Wszyscy podekscytowani podzielili się na grupki i zaczęli rozmawiać o
różnych ciekawych rzeczach, które wydarzyły im się od ostatniego
spotkania.
Po jakiś 20 minutach wsiedliśmy do autobusu nr. 715
Na miejsce dojechaliśmy około 12.00, ale mieliśmy jeszcze kilometr/dwa do przejścia.
Droga upłynęła szybko i w wesołych nastrojach. Wszyscy cieszyli się na ten wyjazd i byli szczęśliwi, że tu są .
Kiedy doszliśmy do ośrodka Caritasu położyliśmy swoje plecaki przy
murku z kwiatkami i poszliśmy pokopać sobie piłkę którą przywiózł ze
sobą zastęp Świstak.
W czasie , gdy my graliśmy w piłkę nasz drużynowy Petryk poszedł porozmawiać z naszym gospodarzem.
Wrócił do nas niosąc całą masę różnych grabi. Później wezwał
zastępowych (W tym mnie bo to był mój pierwszy wyjazd na którym pełniłem
funkcje zastępowego) do siebie i pokazał nam miejsca w których
mieliśmy grabić.
Kiedy już ustaliliśmy kto gdzie będzie pracował wzięliśmy grabie i ruszyliśmy na stanowiska.
Wtedy grabienie stało się swego rodzaju konkursem. Każdy zastęp chciał
mieć większą górę liści. Wszyscy ruszyli z zapałem do pracy. Po godzinie
wszystko było zgrabione.
Po upływie czasu przydzielonego nam przez Petryka weszliśmy do budynku wybrać pokoje.
Zdziwiliśmy się lekko bo wszystko było zadziwiająco luksusowe jak na
skautowe standardy, natomiast łazienki były ok. 2 razy większe od pokoi.
Po zostawieniu swoich rzeczy w pokojach poszliśmy na msze świętą, natomiast po niej wróciliśmy do budynku.
Przygotowaliśmy tam sobie obiad. Po ominięciu drobnych niedogodności
związanych z tym, że nie mogliśmy odpalić kuchenki elektrycznej (po
jakimś czasie nam się udało), skończyliśmy przygotowywać jedzenie i
zjedliśmy je.
Po pozmywaniu naczyń, mieliśmy czas na zaliczanie
sprawności. Mój zastęp jako, że jest nowy --sprawności jeszcze nie
zalicza ,więc mieliśmy coś na kształt czasu wolnego.
Później
zrobiliśmy w zastępach apel ewangeliczny oraz rade zastępu (podsumowanie
dnia co –się podobało, co nie, co można by zmienić).
Potem chłopaki ode mnie z zastępu ruszyli przygotowywać pyszną kolacje, a zastępowi mieli Radę drużyny.
Kiedy skończyliśmy Rade, zjedliśmy kolacje oraz pozmywaliśmy naczynia
,poszliśmy oglądać mecz Polska- Włochy (telewizja była kolejnym luksusem
zazwyczaj nie spotykanym na wyjazdach). Mecz dla mnie był w
miarę ciekawy choć zadziwił mnie brak wiary w naszych chłopaków. Do
ostatniej minuty przekonywałem wszystkich, że jeszcze wygramy chociaż
wynik był 2:0 dla Włochów. Nieszczęśliwi z powodu porażki i lekko
poddenerwowani grą niektórych naszych piłkarzy poszliśmy spać.
Kacper Konopka
1 Drużyna Ząbkowska
poniedziałek, 28 listopada 2011
niedziela, 9 października 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)